czwartek, 15 grudnia 2016

Szkoła podstawowa i gimnazjum

Znacie takie uczucie, gdy macie wrażenie, że nie pasujecie do jakiegoś miejsca? Do ludzi z którymi przebywacie? Takie uczucie na pewno będzie wam dziewczyny towarzyszyć, gdy pomylicie drzwi i wejdziecie do męskiej łazienki (nawet jeśli nikogo tam nie będzie). I wam chłopcy, jeśli również wybierzecie złe drzwi.

Mi często towarzyszyło takie uczucie. Zwłaszcza w szkole podstawowej.
Byłam odrzutkiem, tęgim ale jeszcze nie grubym. I niskim. Patrząc na zdjęcia z tamtego czasu widzę dziewczynkę z ładną twarzą, bez biustu, za to z “grubymi” kośćmi. Początkowo ubierającą się w rzeczy, które ją dodatkowo powiększały.
Jeśli ktoś jednak pomyśli, że byłam pośmiewiskiem klasowym będzie jednak w błędzie. Nie pokazywano mnie palcami, rówieśnicy ze mną rozmawiali a moje koleżanki nie były piętnowane tylko dlatego, że przebywały na przerwach ze mną. Za to byłam obiektem różnych żartów, czasami nieszkodliwych (jak podłożenie poduszki-pierdziuszki) a czasem takich po których ryczałam przez kilka godzin.

Czas mijał a ja się zmieniałam. Na moich późniejszych zdjęciach widać uśmiechnięte, zgrabne dziecko. I wiecie co musiałam zrobić aby schudnąć? Ile kosztowało to wyrzeczeń?

Nic.Nie jadłam mniej (bo nigdy nie jadłam dużo), nie stosowałam diety. Niczego. Po prostu zmieniał mi się wygląd. Niestety nie zmieniał się stosunek klasy do mojej osoby. Szansą na to było dopiero gimnazjum.

I wiecie co? Poprawa wyglądu przed pójściem do gimnazjum i bycie postrzeganą jako atrakcyjna dziewczyna to było - z dzisiejszego punktu widzenia - najgorsze, co mogło się stać.


Dlaczego?
Bo nowi ludzie, bo chęć zmiany wcześniejszego życia szkolnego, bo chęć bycia fajnym i imponowania innym. Bo przystojni faceci, bo gimnazjum połączone z liceum a tam jeszcze fajniejsi.
W efekcie byłam popularną gówniarą, której pewnie niejeden by pozazdrościł. Takie gówniary popełniają błędy i chyba w większości żałują tego, co robiły w przeszłości.

Słyszeliście o Słoneczku w gimnazjum? Kamiennych twarzach? Myślicie, że to mit?
Częściowo, bo nie słyszałam nigdy aby odbywało się to według scenariusza powtarzanego w mediach. Powiem tylko jedno: słoneczko to tylko wierzchołek góry lodowej - w gimnazjach dzieje się dużo więcej. Ale to historia być może na inny wpis.

I tutaj warto potwierdzić to, co pewnie wywnioskowaliście (zachowując jednak pewien poziom nieokreśloności) - ta "popularna gówniara" dziewictwo straciła jeszcze w gimnazjum. Nie pierwsza, ale też nie ostatnia. Mamusia by bardzo się ucieszyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz